Żyjemy w epoce cudów, a jednak…
Mamy XXI wiek: drukarki 3D tworzą prototypy narządów, samochody samodzielnie parkują, a smartfon łączy nas jednym kliknięciem z przyjaciółką mieszkającą na innym kontynencie. Paradoksalnie, gdy potrafimy wysłać łazik na Marsa, zdarza nam się być dla siebie bardziej okrutnymi niż ludzie sto lat temu. Zamieniliśmy kamienie na ostre słowa – i ranimy.
Ocena sama w sobie nie musi być zła. Konstruktywna informacja zwrotna pomaga rosnąć, kształtuje charakter, ułatwia poprawę błędów. Zbyt często jednak konstruktywna zamienia się w destrukcyjną, zwłaszcza gdy kierujemy ją przeciwko własnemu ciału czy emocjom. Kiedy liczy się każdy centymetr talii albo każda nowa zmarszczka, trudno o radość i swobodę.
Tematy tabu ciągle żyją
Istnieje cała lista spraw, o których „nie wypada” mówić. Zakładamy, że problemy intymne są wstydliwe, a przyznanie się oznacza łatkę „tej, co ma problem”. Efekt? Milczymy. A przecież rozmowa jest kluczem do zdrowia i komfortu – fizycznego i psychicznego. Dopiero wypowiedziane na głos zdanie daje szansę znaleźć rozwiązanie, trafić do właściwego specjalisty, odkryć, że wcale nie jesteśmy same.
Wiecie, że nietrzymanie moczu dotyka co trzecią dorosłą kobietę – także młode mamy i aktywne sportsmenki? Kiedy mówię o lekkim, „kropelkowym” popuszczaniu podczas kichnięcia, śmiechu czy podskoku, większość słuchaczek najpierw milknie, a potem z ulgą przyznaje: „Myślałam, że tylko ja tak mam!”. Reklamy wkładek pokazują zwykle siwe panie i sugerują, że podkład to koniec kłopotu. To jednak jedynie plaster na objaw, nie lek na przyczynę.
Są rozwiązania – trzeba tylko zapytać
W TOP CLINIC DER-MED wykonujemy zabiegi laserowego leczenia nietrzymania moczu: bez skalpela, bez bólu, z maksimum dyskrecji. Co miesiąc gabinet opuszczają pacjentki lżejsze o kilka kilogramów stresu. Wiele zwlekało latami, bo bały się śmiechu lub odrzucenia. Wystarczyło jedno odważne pytanie i półgodzinny zabieg, by odzyskać pewność siebie.
Podobnie jest z suchością pochwy, bolesnym współżyciem czy brakiem satysfakcji seksualnej. „Tak już musi być”, „taki mój urok”, „seks po trzydziestce nie cieszy” – słyszę te usprawiedliwienia częściej, niż bym chciała. Nieprawda. Ginekologia estetyczna rozwinęła się tak, że dzisiejsze procedury przypominają magię z filmu science fiction. Nie mówimy tu o fanaberii, lecz o jakości życia, samoocenie i harmonii w związku.
Fanaberia? A może inwestycja w siebie?
Przypomina mi się pacjentka, która zgłosiła się na konsultację w sprawie labioplastyki – chciała zmniejszyć wargi sromowe mniejsze. Była zapaloną rowerzystką, a każdy trening kończył się bolesnymi otarciami. Przez trzy lata słyszała: „Przesadzasz, inni mają poważniejsze problemy” albo „Wymyślasz, zaakceptuj siebie”. Po zabiegu nie mogła uwierzyć, że tak długo pozwalała bólowi dyktować, jak ma żyć. Nie chodziło o estetykę z katalogu, lecz o prawo do jazdy bez łez w oczach.
Dlaczego więc oceniamy?
Psychologowie twierdzą, że najczęściej krytykujemy u innych to, czego boimy się w sobie. Trudno przyznać, że czegoś nie umiemy, więc drwimy, gdy koleżanka idzie na siłownię. Nie radzimy sobie z technologią, więc złośliwie komentujemy, że mama założyła konto na TikToku. Poniżając innych, na chwilę podnosimy własne poczucie wartości. Ale to jak picie zasolonej wody – im więcej, tym bardziej chce się pić.
Jak przerwać spiralę oceniania?
- Złap się na gorącym uczynku – gdy pomyślisz „ale ona przytyła”, zatrzymaj myśl i zamień ją na pytanie: co mnie w niej tak uruchamia?
- Mów do siebie jak do przyjaciółki – czy powiedziałabyś jej: „Wyglądasz jak baleron”? Jeśli nie, dlaczego mówisz tak sobie?
- Zamień porównania na inspiracje – ktoś biegnie maraton? Zapytaj: „Jak zaczynałaś? Podpowiesz pierwszy krok?”.
- Otaczaj się życzliwymi ludźmi – ich energia jest zaraźliwa jak dobry śmiech.
- Korzystaj z fachowej pomocy – jedna rzetelna konsultacja potrafi skrócić drogę do ulgi o lata.
Siłownia, kurs ceramiki, a może klasa tańca?
Masz ochotę spróbować czegoś nowego, lecz wewnętrzny krytyk szepcze: „Nie wypada, jesteś za stara, za mało wysportowana”? Pomyśl, kto ustala te zasady. Na siłownię nie przychodzi się z kondycją, tylko po to, by ją zbudować. Ktoś kręci nosem, że uczysz się hiszpańskiego w wieku 45 lat? Tym lepiej! Każde nowe słówko to witamina dla mózgu. Ktoś śmieje się, że odkładasz na zabieg plastyki brzucha po dwóch ciążach? To twoje ciało i twoje zasady.
Moja prośba do Ciebie – i do siebie też
Kobiety, dziewczyny, ale także mężczyźni – wszyscy! Nie oceniajmy innych tak surowo. Każdy z nas niesie w plecaku zestaw niewidocznych problemów, o których nie mamy pojęcia. Twoje dobre słowo może być plasterkiem na czyjąś ranę, a ciepły uśmiech – zaproszeniem do szczerej rozmowy.
- Rozmawiajmy odważnie o nietrzymaniu moczu, suchości pochwy, depresji poporodowej czy wypaleniu zawodowym.
- Pytajmy specjalistów zamiast dr Google i forów anonimowych „ekspertów”.
- Dzielmy się wiedzą i polecajmy sprawdzone rozwiązania.
- Wspierajmy się – lajkiem, słowem, gestem.
- Dajmy sobie prawo do błędów – bez potknięć nie ma rozwoju.
Niech nasza codzienność będzie mniej o ocenie, a więcej o ciekawości i życzliwości. Kiedy przestajemy mierzyć innych surową miarą, dzieje się mały cud – patrzymy też łaskawszym okiem na samą siebie, a świat wokół natychmiast staje się jaśniejszy.
Do usłyszenia w rozmowach odważnych, empatycznych i prawdziwych!
