Ładowanie...
Telefon
Zadzwoń:
+48 32 201 02 65
Kobieto, proszę – nie oceniaj tak surowo… ani siebie, ani innych! Katowice

Kobieto, proszę – nie oceniaj tak surowo… ani siebie, ani innych!

Za długie, za krótkie, za proste, zbyt falowane, za chuda, za gruba… Znacie to? „Ma, nie ma, była, nie była, zrobiła, nie zrobiła…” – też brzmi znajomo? A może: „Nie dam rady, nie potrafię, nie zrobię”? Te słowa są jak echo powracające w naszych głowach. Oceniamy i krytykujemy innych, ale – co gorsza – niezwykle łatwo przychodzi nam karcenie samych siebie. Piszę ten tekst do każdej z nas, bo każdej zdarza się patrzeć w lustro zbyt surowym wzrokiem.

Żyjemy w epoce cudów, a jednak…

Mamy XXI wiek: drukarki 3D tworzą prototypy narządów, samochody samodzielnie parkują, a smartfon łączy nas jednym kliknięciem z przyjaciółką mieszkającą na innym kontynencie. Paradoksalnie, gdy potrafimy wysłać łazik na Marsa, zdarza nam się być dla siebie bardziej okrutnymi niż ludzie sto lat temu. Zamieniliśmy kamienie na ostre słowa – i ranimy.

Ocena sama w sobie nie musi być zła. Konstruktywna informacja zwrotna pomaga rosnąć, kształtuje charakter, ułatwia poprawę błędów. Zbyt często jednak konstruktywna zamienia się w destrukcyjną, zwłaszcza gdy kierujemy ją przeciwko własnemu ciału czy emocjom. Kiedy liczy się każdy centymetr talii albo każda nowa zmarszczka, trudno o radość i swobodę.

Tematy tabu ciągle żyją

Istnieje cała lista spraw, o których „nie wypada” mówić. Zakładamy, że problemy intymne są wstydliwe, a przyznanie się oznacza łatkę „tej, co ma problem”. Efekt? Milczymy. A przecież rozmowa jest kluczem do zdrowia i komfortu – fizycznego i psychicznego. Dopiero wypowiedziane na głos zdanie daje szansę znaleźć rozwiązanie, trafić do właściwego specjalisty, odkryć, że wcale nie jesteśmy same.

Wiecie, że nietrzymanie moczu dotyka co trzecią dorosłą kobietę – także młode mamy i aktywne sportsmenki? Kiedy mówię o lekkim, „kropelkowym” popuszczaniu podczas kichnięcia, śmiechu czy podskoku, większość słuchaczek najpierw milknie, a potem z ulgą przyznaje: „Myślałam, że tylko ja tak mam!”. Reklamy wkładek pokazują zwykle siwe panie i sugerują, że podkład to koniec kłopotu. To jednak jedynie plaster na objaw, nie lek na przyczynę.

Są rozwiązania – trzeba tylko zapytać

W TOP CLINIC DER-MED wykonujemy zabiegi laserowego leczenia nietrzymania moczu: bez skalpela, bez bólu, z maksimum dyskrecji. Co miesiąc gabinet opuszczają pacjentki lżejsze o kilka kilogramów stresu. Wiele zwlekało latami, bo bały się śmiechu lub odrzucenia. Wystarczyło jedno odważne pytanie i półgodzinny zabieg, by odzyskać pewność siebie.

Podobnie jest z suchością pochwy, bolesnym współżyciem czy brakiem satysfakcji seksualnej. „Tak już musi być”, „taki mój urok”, „seks po trzydziestce nie cieszy” – słyszę te usprawiedliwienia częściej, niż bym chciała. Nieprawda. Ginekologia estetyczna rozwinęła się tak, że dzisiejsze procedury przypominają magię z filmu science fiction. Nie mówimy tu o fanaberii, lecz o jakości życia, samoocenie i harmonii w związku.

Fanaberia? A może inwestycja w siebie?

Przypomina mi się pacjentka, która zgłosiła się na konsultację w sprawie labioplastyki – chciała zmniejszyć wargi sromowe mniejsze. Była zapaloną rowerzystką, a każdy trening kończył się bolesnymi otarciami. Przez trzy lata słyszała: „Przesadzasz, inni mają poważniejsze problemy” albo „Wymyślasz, zaakceptuj siebie”. Po zabiegu nie mogła uwierzyć, że tak długo pozwalała bólowi dyktować, jak ma żyć. Nie chodziło o estetykę z katalogu, lecz o prawo do jazdy bez łez w oczach.

Dlaczego więc oceniamy?

Psychologowie twierdzą, że najczęściej krytykujemy u innych to, czego boimy się w sobie. Trudno przyznać, że czegoś nie umiemy, więc drwimy, gdy koleżanka idzie na siłownię. Nie radzimy sobie z technologią, więc złośliwie komentujemy, że mama założyła konto na TikToku. Poniżając innych, na chwilę podnosimy własne poczucie wartości. Ale to jak picie zasolonej wody – im więcej, tym bardziej chce się pić.

Jak przerwać spiralę oceniania?

  • Złap się na gorącym uczynku – gdy pomyślisz „ale ona przytyła”, zatrzymaj myśl i zamień ją na pytanie: co mnie w niej tak uruchamia?
  • Mów do siebie jak do przyjaciółki – czy powiedziałabyś jej: „Wyglądasz jak baleron”? Jeśli nie, dlaczego mówisz tak sobie?
  • Zamień porównania na inspiracje – ktoś biegnie maraton? Zapytaj: „Jak zaczynałaś? Podpowiesz pierwszy krok?”.
  • Otaczaj się życzliwymi ludźmi – ich energia jest zaraźliwa jak dobry śmiech.
  • Korzystaj z fachowej pomocy – jedna rzetelna konsultacja potrafi skrócić drogę do ulgi o lata.

Siłownia, kurs ceramiki, a może klasa tańca?

Masz ochotę spróbować czegoś nowego, lecz wewnętrzny krytyk szepcze: „Nie wypada, jesteś za stara, za mało wysportowana”? Pomyśl, kto ustala te zasady. Na siłownię nie przychodzi się z kondycją, tylko po to, by ją zbudować. Ktoś kręci nosem, że uczysz się hiszpańskiego w wieku 45 lat? Tym lepiej! Każde nowe słówko to witamina dla mózgu. Ktoś śmieje się, że odkładasz na zabieg plastyki brzucha po dwóch ciążach? To twoje ciało i twoje zasady.

Moja prośba do Ciebie – i do siebie też

Kobiety, dziewczyny, ale także mężczyźni – wszyscy! Nie oceniajmy innych tak surowo. Każdy z nas niesie w plecaku zestaw niewidocznych problemów, o których nie mamy pojęcia. Twoje dobre słowo może być plasterkiem na czyjąś ranę, a ciepły uśmiech – zaproszeniem do szczerej rozmowy.

  • Rozmawiajmy odważnie o nietrzymaniu moczu, suchości pochwy, depresji poporodowej czy wypaleniu zawodowym.
  • Pytajmy specjalistów zamiast dr Google i forów anonimowych „ekspertów”.
  • Dzielmy się wiedzą i polecajmy sprawdzone rozwiązania.
  • Wspierajmy się – lajkiem, słowem, gestem.
  • Dajmy sobie prawo do błędów – bez potknięć nie ma rozwoju.

Niech nasza codzienność będzie mniej o ocenie, a więcej o ciekawości i życzliwości. Kiedy przestajemy mierzyć innych surową miarą, dzieje się mały cud – patrzymy też łaskawszym okiem na samą siebie, a świat wokół natychmiast staje się jaśniejszy.

Do usłyszenia w rozmowach odważnych, empatycznych i prawdziwych!

Telefon
+48 32 201 02 65